niedziela, 20 maja 2012

"Znów padał deszcz. Ona sama szła lasem. W ręku miała koszyk z jedzeniem, a w drugiej ręce koc. Szła na ich miejsce, tam gdzie zawsze się spotykali. Znała tą drogę na pamięć, dokładnie znała fakturę każdego drzewa, każdego dotknęła. Przez niego. On kochał przyrodę, kochał pokazywać jej wszystko co związane z naturą. Ona uwielbiała słuchać jego długich wykładów na temat drzew, zwierząt, wody morskiej. Wszystkiego co żyło. Często łapał w ręce jakiegoś robaczka i dokładnie opowiadał o nim. A ona słuchała. I była wpatrzona w niego jak w obrazek. Lubiła patrzeć jak świecą się jego oczy, gdy mówił. Kochała to. Kochała go. W końcu doszła do "ich" miejsca. On już na nią czekał. Rzuciła wszytko i rzuciła mu się na szyję. On zerknął swoimi pięknymi błękitnymi oczyma na nią, po czym jego spojrzenie uciekło w morze. Stali na polanie nad morzem, która znajdowała się na klifie. W okół nie było nic poza lasem, plażą i morzem. Na wodzie widać było delikatne fale, które muskały piasek plaży. On ścisnął jej dłoń. Zapytał czy zrobi dla niego wszystko. Bez wahania odpowiedziała, ze tak. Ścisnął jej rękę i rzucili się do wody. Ocknęła się. Był to tylko kolejny z jej snów. Wstała. On słodko spał obok niej, a jego czupryna fikuśnie spadała mu na oczy. Pocałowała go delikatnie w czółko, po czym wtuliła się w jego objęcia :)"







:)






Jest źle.

"Miłość jest jak wiatr. Przychodzi, odchodzi. Ucicha lub jest niczym huragan. Ale czy jak ucicha, to znak, że jej nie ma? No właśnie nie. Bo jak ucicha, to znaczy, że jest, że kogoś kochaliśmy z całego serca, a później chcemy zapomniec, bo tak będzie lepiej. A jak przyjdzie co do czego, to serce znów bije mocniej, ręce się trzęsą, a w brzuchu czujemy motylki. Fajne nie? To jest właśnie ten huragan, pierwsze spojrzenia, uczucia, pierwsze upajanie się drugą osobą. Miłość ucicha tylko czasem. Gdy dalej myślimy o pierwszej miłości, lub wtedy, gdy po prostu jest bo jest. Miłość dalej jest dziwna. Serio. Nie ogarniam jej. Ale chyba nie ma osoby, która by ją ogarnęła :) "

Świdru .


Jakoś źle mi, gorzej.